Czytałam wiele pozytywnych recenzji „Chłopca z latawcem”. W końcu, zachęcona nimi, sięgnęłam po tę książkę. Chyba przez te entuzjastyczne opinie moje oczekiwania były zbyt wysokie - powieść bardzo mnie rozczarowała.
Największy bestseller ostatniej dekady? Ja nie wiem jak to możliwe. Może część osób kupiła książkę przez tę entuzjastyczną propagandę nacinając się tak jak ja. Jest też drugie wyjaśnienie – w erze Harrego Pottera i Zmierzchu widać naprawdę nie potrzeba wiele by książka stała się oklaskiwanym bestsellerem.
Nie będę streszczać fabuły powieści – po wpisaniu słów „Chłopiec z latawcem” w Google otrzymujemy w wynikach dziesiątki streszczeń. Większość z nich rozpoczyna się od słów „jest to historia o przyjaźni…” czy rzeczywiście? Czy można nazwać przyjaźnią związek w którym tylko jedna osoba nadstawia za drugą głowy? Główny bohater - Amir w dzieciństwie pogardliwie traktuje swojego „przyjaciela” Hasana. Wykorzystuje swoją wyższą pozycję społeczną by kpić z wiernie oddanego mu chłopca. Natomiast dalsze decyzje dorosłego już Amira wynikają tylko i wyłącznie z poczucia winy, niemożności poradzenia sobie z psychicznym dyskomfortem, iż jako dziecko wielokrotnie wybierał najprostsze, podyktowane egoizmem rozwiązania, których konsekwencje skazywały Hasana na cierpienie.
„Chłopiec z latawcem” to ckliwa (nie, nie wzruszająca tak jak wiele osób uważa), prosta historia relacji między kilkoma afgańskimi mężczyznami. Fakt, odnosi się do fundamentalnych wartości takich jak wina, honor, odkupienie... ale czy mało powieści się do nich odnosi? Czy to powód by tę książkę wynosić na piedestały? Dla mnie te wartości w tej książce zostały spłycone by nie powiedzieć wręcz zmakdonaldyzowane. Niewątpliwie jest to bestseller na miarę naszych czasów...
Jedyny powód by po tę książkę sięgnąć to barwny opis Afganistanu z lat dzieciństwa Autora. Czyni to dla mnie jednak tę powieść jedynie przyjemnym czytadłem.
Khaled Hosseini - Chlopiec z latawcem
Albatros, 2011